środa, 8 czerwca 2016

Przez Wiedeń i Bratysławę do Budapesztu - Majówka dzień 2


Drugiego dnia naszej Majówki, już przed 8 rano dotarliśmy do Wiednia. Jak się okazało było to jedno z najlepszych rozwiązań, ponieważ dzięki tak wczesnej porze udało nam się znaleźć miejsce parkingowe w samym centrum Wiednia. W późniejszych godzinach, wraz z falą napływu turystów jest to praktycznie niemożliwe. Mieliśmy także szczęście, że przyjechaliśmy tu w niedziele - wszystkie parkometry za darmo, a stoją wszędzie, dosłownie każde miejsce parkingowe jest płatne.

Ale przechodząc już do sedna, zwiedzanie rozpoczęliśmy od Katedry Świętego Szczepana. Góruje ona nad miastem, tworząc charakterystyczny element austriackiej stolicy. Wyróżnia się potężnym spadzistym dachem zdobionym wzorem z kolorowych dachówek.


W swoim wnętrzu kryje wiele dzieł sztuki, takie jak grobowce, kazalnicę oraz gotycki ołtarz. Wznosi się ona w najstarszej części miasta, a także zaliczana jest do największych świątyń europejskich. Kościół można zwiedzać bezpłatnie, jednak nam się nie udało. Trwała tam uroczystość Komunii Świętej i ze względu na zachowanie ciszy, nikogo nie wpuszczali do środka.
Zagłębiając się w wiedeńskie uliczki natrafiliśmy na Kolumnę Morową Św. Trójcy. Jest to barokowa Kolumna znajdująca się na Placu Graben. Wzniesiona została przez Leopolda I w 1679 roku z wdzięczności za ocalenie życia podczas epidemii dżumy, w miejscu, w którym pośpiesznie grzebano zmarłych podczas zarazy. 


Kierując się dalej uliczkami Wiednia trafiliśmy na Plac Św. Michała, gdzie zostały odsłonięte pozostałości osady rzymskiej. Przy Placu, możemy także podziwiać wspaniałą Bramę Św. Michała, przejść nią i kierować się na dalsze podziwianie architektury tego niezwykłego miasta. 



 Po przejściu przez Bramę Św. Michała natrafimy na Hofburg, będący słynną rezydencją austriackich władców. Znajdziemy w nim jeden z najatrakcyjniejszych na świecie skarbców, posiadający w swoich zbiorach między innymi cesarską koronę Świętego Cesarstwa Rzymskiego. W pałacu tym obecnie rezyduje prezydent Austrii. 




Natomiast z drugiej strony Zamku Hofburg natrafimy na pawilon motyli. Jest tu ich setki i swobodnie latają po całym obiekcie. W środku panują odpowiednie warunki dla motyli, które są niezbyt przyjemne dla ludzi


Spacerując wzdłuż Ringu - reprezentacyjne szerokiej alei okalającej centrum miasta napotkamy dwa niemalże bliźniacze budynki, stojące naprzeciwko siebie. Jest to Muzeum Historii Sztuki, będące jedną z największych galerii na świecie. Posiadają niezwykle cenne kolekcje malarstwa europejskiego, sztuki starożytnej oraz monet. 




Idąc dalej wzdłuż Ringu doszliśmy do Kościoła Św. Karola Boromiejskiego, wzniesionego na planie elipsy połączonej z krzyżem greckim. W centrum fasady, na osi z kopułą, umieszczono portyk, flankowany przez dwie kolumnę, będące dzwonnicami. Zostały one pokryte spiralnie biegnącymi płaskorzeźbami. 


Przechodząc pasażem, pod ulicami Wiednia, wyszliśmy na jednej z zabytkowych stacji zaprojektowanej przez słynnego austriackiego architekta - Ottona Wagnera. 


Dotarliśmy na Najstarszy Plac w Wiedniu - Hoher Markt. W jego centralnym punkcie znajduje się Ankeruhr - czyli zegar wykonany z miedzi i brązu.



Jeszcze jednym z zabytków Wiednia znajdującym się przy głównym bulwarze miasta - Ringu, jest neogotycki Kościół Wotywny. Niestety obecnie kościół ten jest w remoncie i jego front szpeci wielka reklama rozwieszona na rusztowaniach.

Kolejne ważne miejsce w Wiedniu to Ratusz. Zaliczany jest do najpiękniejszych tego typu obiektów w Europie. Od samego początku, ta neogotycka budowla była miejscem pracy władz miasta. Przed ratuszem znajduje się rozległy plac, na którym odbywają się różne uroczystości, koncerty oraz jarmarki, o czym mieliśmy okazję się przekonać sami. Przyjeżdżając co Wiednia 1 Maja trafiliśmy na ich obchody świętujące ten dzień. Wszędzie barwne korowody ludzi, różne kultury, różne ugrupowania z barwnymi flagami, transparentami (dla nas niestety nie zrozumiałe) i z własnymi orkiestrami, prawdopodobnie odgrywające ważne melodie swoich kultur. 



Zaraz naprzeciwko Ratusza znajduje się Teatr Zamkowy. Oficjalnie otwarty w 1741 roku, który pod koniec XIX wieku zastąpiono istniejącym do dziś budynkiem w stylu włoskiego renesansu. Zniszczony przez bombardowania, które nie uszkodziło jedynie bocznych skrzydeł, został odbudowany, tak, że dziś trudno odróżnić części zrekonstruowane od oryginalnych. 


 Przedzierając się przez tłumy ludzi, dotarliśmy do Parlamentu w Wiedniu, w którym prowadzone są obrady dwóch izb parlamentu Austrii - Rady Narodowej i Rady Federalnej. 



Wracając już do samochodu, po drodze minęliśmy taki kościół, ale niestety nie wiemy o nim nic. 


Po dotarciu do samochodu, okazało się że czeka nas teraz najtrudniejsza rzecz. Po pierwsze wyjechać z centrum Wiednia (a ruch i ilość samochodów była zdecydowanie większa niż z samego rana), a po drugie zaparkować przy Pałacu Belweder. 
Straciliśmy praktycznie 30 min, na krążeniu wokół Pałacu i poszukiwaniu miejsca parkingowego, do tego frustrację potęgowały wszechobecne drogi jednokierunkowe. Mimo to nie zrezygnowaliśmy i w końcu się udało, ale niestety do wejścia musieliśmy obejść praktycznie całe mury otaczające Pałac. 

Wiedeński Belweder, został zbudowany dla księcia Eugeniusza Sabaudzkiego i składa się z dwóch budynków rozdzielonych ogrodem. Wstęp do pałacu oczywiście jest płatny, jednak ogrody są dostępne za darmo przez cały rok. 



 Ostatni nasz punkt w Wiedniu - Pałac Schönbrunn i niestety kolejna walka ze znalezieniem miejsca parkingowego. 
Pałac ten stanowi największą atrakcję miasta i nazywany jest "wiedeńskim Wersalem". Zachwyca reprezentującym gmachem, pięknymi ogrodami wśród których spacerując znajdziemy między innymi Fontannę Neptuna a na wzgórzu dostrzeżemy Gloriettę.  Pałac ten ze względu na swoją historyczną wartość został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.
Żałujemy, że nie mogliśmy spędzić tutaj dłuższej chwili, aby podziwiać piękno tego miejsca, ale gonił nas czas, a jeszcze dzisiaj musieliśmy dotrzeć do niedaleko położonej Bratysławy. 





Dość szybko dotarliśmy do Bratysławy. Niezbyt wiele punktów zaznaczyliśmy więc wszystko poszło sprawnie i szybko, oczywiście poza znalezieniem miejsca parkingowego. 

Spacer rozpoczęliśmy od Pałacu Grassalkovicha, który obecnie pełni rolę Pałacu Prezydenckiego. 

Nieopodal wśród starych kamieniczek Bratysławy dostrzegliśmy już Bramę Michalską, do której prowadzi najwęższa uliczka w mieście. 


a stamtąd to już prosta droga prowadząca na Główny Rynek, będący kwintesencją miasta: barokowo-secesyjny, z niewielką domieszką gotyku i klasycyzmu. 
Na rynku znajdziemy między innymi Stary Ratusz oraz studnię,a właściwie dziś raczej fontannę, którą zdobi posąg rycerza Maksymiliana.

 Stary Ratusz, stanowi najbardziej niezwykłą budowlę na placu. Malowniczy zlepek kilku stylów architektonicznych. 

 W pobliżu znaleźliśmy Katedrę Św. Marcina, która znajduje się przy ruchliwej drodze, prowadzącej na drugi brzeg Dunaju, przez most żartobliwie nazwanym UFO - ze względu na charakterystyczną budowę. 

Wracając do Katedry - szczyt strzelistej wieży zdobi hełm ze złoconą 300 kilogramową repliką korony Św. Stefana, spoczywającej na złotej poduszce o wymiarach 2 na 2 metry. Insygnia te upamiętniają koronowanie w jej murach jedenastu węgierskich królów i ośmiu królowych. 


W mieście zobaczyć można także okazały neorenesansowy gmach Teatru Narodowego. Przed wejściem stoi marmurowo - brązowa fontanna Ganimedesa z 1880 r. zamówiona przez miejską kasę oszczędności. 

O czym nie należy zapomnieć będąc w Bratysławie - o Wzgórzu Zamkowym oraz o słynnych bratysławskich figurach.
Wzgórze Zamkowe dominuje nad miastem. Charakteryzuje się czterema strzelistymi wieżyczkami w narożach, a często określany jest jako "stół z odwróconych do góry nogami. Dzisiejsza budowla jest wynikiem gruntownej rekonstrukcji w latach 1954 - 1968. 
U stóp budowli wznoszą się dawne fortyfikacje z Bramą Zygmuntowską i basztą Luginsland. Niżej wiją się uliczki dawnego podzamcza oddzielonego od reszty starówki ruchliwą estakadą 

 Bratysławskie figury bawiły się z nami w chowanego, chodziliśmy, szukaliśmy, rozglądaliśmy się i nic. Nigdzie śladu figur. Jak już zamierzaliśmy się poddać, okazało się że staliśmy tuż obok Czumila, czyli uśmiechniętego robotnika, wynurzającego się z kanału i spoglądającego z tej perspektywy na miasto. 

Najdłużej w chowanego bawił się z nami Schoene Naci - pierwszy bratysławski mim. Przechodziliśmy koło niego mnóstwo razy i dopiero za którymś z kolei go zobaczyliśmy. Wesoły elegant we fraku i cylindrze, przechadzający się po mieście z kwiatami i siatką z kultowej kawiarni. 

Szybki spacer po Bratysławie zakończyliśmy w tym miejscu, jeszcze tylko samochodem podjechaliśmy żeby zobaczyć Kościół Św. Elżbiety. Niebieski kościół o fantazyjnym kształcie i nietypowym zdobieniu, z eliptyczną wieżą, wzniesiono wg projektu Odona Lechnera, guru bajkowej secesji budapeszteńskiej. 

Na tym dzisiejszy dzień zakończyliśmy i udaliśmy się w stronę Budapesztu.
Podsumowując:
Wiedeń to piękne miasto, mające wiele do zaoferowania i podziwiania, a zaskakujące w tym jest to, jak to wszystko ze sobą współgra. Nowe budynki idealnie łączą się z zabytkami, nawet w samym centrum miasta. Nic się nie odbija, nie razi nowością, nowym stylem, nową zabudową, łączy się w jedną całość. Ponadto znajdziemy tam wiele parków, obszarów zieleni w których można odpoczywać, spacerować i relaksować się.

Jeśli chodzi o Bratysławę, to sami nie wiemy dlaczego ale nie zrobiła na nas zupełnie wrażenia. Być może stało się to za sprawą pewnych relacji innych osób, które czytaliśmy przed wybraniem tego miasta jako nasz punkt majówkowy. Wydaje nam się zupełnym przeciwieństwem Wiednia. Nowe budynki, bloki, powstają w miejscach, w których zupełnie psują krajobraz, i zamiast podziwiania atrakcji tego miasta, to właśnie one rzucają się w oczy. Nie mniej jednak, zapewne znajdą się osoby, które te miasto pokochają, bądź też za mało czasu spędziliśmy w tym mieście żeby ocenić je na tyle obiektywnie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz